czytam, bo lubię

Ostatnio miałam z Babcią spięcie ( nie pierwsze i nie ostatnie;) ). Otóż Babcia mija nie mogła pojąć jak ja mogę ( śmiem ;p) stawiać czas spędzony z książką nad…sprzątanie!! No jak ja spokojnie mogę sobie czytać książki jakieś, jak np: naczynia ze zlewu wyłażą? A no jakoś mnie to w oczy nie kujeJ Czytać lubię bardzo, potrafię powieść „łyknąć” w tempie ekspresowym. Lubię, gdy bohaterowie budzą moje emocje, gdy myślę o akcji, a książka siedzi we mnie nawet po przeczytaniu. A jak już znajdę taką co mnie wciągnie to nawet jest nie odkurzone. Sorry, Babcia 🙂

Jesień i zima czytaniu sprzyjają. Kanapa, książka, kakao i kocyk ( 4k i wieczór jak marzenie). Taaaa….z dwójką Maluchów to  ja sobie mogę takie wieczory wspominać jedynie. Ale źle też nie jest! Dzieci mają się dobrze ( czasem tylko lekko głodne….żarcik, oczywiście) i czytanie moje też ma się dobrze.

Co czytam? Powieści ( standardzie;) ), pamiętniki/dzieniki/biografie. Jeśli akcja książki toczy się w pierwszej połowie XX wieku, jeśli są jakieś zagadki/dochodzenia, lub jest to książka obyczajowa z czasów około II wojny światowej, najprawdopodobniej mi się spodoba 😀 Lubię też wracać do książek, które czytałam wcześniej.

W ostatnim czasie przeczytałam:

  • Trylogię Paulliny Simons – Jeździec miedziany, Tatiana i Aleksander oraz Ogród letni.Początek wojny między Niemcami i Rosją. Oblężony Leningrad, dylematy moralne, miłość do siostry i do mężczyzny, ochy i achy, ale wciąga jak diabli! Przeczytałam w półtora tygodnia, no oderwać się nie mogłam. Jak mnie Tatiana czasem wkurzała, to miałam ochotę wejść w tą książkę i kopów jej nasadzić! Pierwsza część najlepsza moim zdaniem.
  • Magda Goebbels. Pierwsza dama Trzeciej Rzeszy – zawsze mnie zastanawiało, co ta kobieta w głowie miała zabijając swoje dzieci. No cóż, na moje oko to za dużo w tej głowie nie miała. Książka szła mi dość opornie, niechęć do tej pani zniechęcała mnie do czytania. Jednak myślę, że warto przeczytać, żeby jeszcze raz się przekonać jak sprane berety mieli ludzie w tamtych czasach.
  • Biała wilczyca Theresy Revay – to akurat książka do której wróciła, lubię ją. Tu dla odmiany akcja na początku wieku. Rosja, bolszewicy, zdeptane marzenia, skrócone dzieciństwo i przyśpieczony kurs odpowiedzialności. Przyjemna powieść taka w sam raz na jesień. Jest też druga część Wszystkie marzenia świata – już troszkę inny styl, akcja przenosi się za Ocean, ale fajnie dopełnia dzieje Soni.
  • Miniaturzystka Jassie  Burton – wszystko fajnie, ale po przeczytaniu jedyne, co miałam w głowie to „wtf?” Akcja całkiem, całkiem. Mamy XVII wiek w Amsterdamie, zagadki, niedopowiedzenia i…klops! Urywa się wszystko ni w oko ni w ząb. Skąd, po co, dlaczego! Trójka bohaterów zawija tabołki, jedzie na wieś i żyje sobie dalej! Takie tam czytadło mim zdaniem.
  •  Świadectwo skazanych na śmierć – sześćdziesiąt lat później Pia-Kristina Garde. Czytam. To jest pozycja, którą każdy powinien przeczytać! Jestem też zdania, ze każdy powinien chociaż raz w życiu pojechać do Auschwitz. Żeby przemyśleć swoje życie, spokornieć i docenić co mamy. Czytanie idzie mi ciężko, wyobraźnia wchodzi na wyższy level, a czytanie przed snem to już katastrofa! Szacunek i podziw dla pani Pia-Kristiny. Trud włożony w napisanie tej książki był ogromny. Po przeczytaniu Swiadectwa skazanych na świerć, która ukazałą się w Szwecji w latach 40. Autorka tej książki postanawia odnaleźć bohaterów i  przeprowadzić z Nimi ponownie wywiady. Przerażający obraz obozów ( tak jakby mógłby być inny?), kalectwo na ciele i duszy do końca życia. Bardzo bym chciała znaleźć też pierwowzór. Pozycję polecam bardzo.

DSC_0019 (2).JPG

Leave a comment